środa, 13 lipca 2011

Miałeś chamie złoty róg...

Spółkę Optimus zacząłem obserwować w listopadzie 2010 r. gdy kurs jej akcji przebywał w okolicy 3 zł. Nie mając jednak wolnych środków stałem z boku i tylko obserwowałem sytuację. Pierwszych zakupów dokonałem w styczniu 2011 r. po cenie 3.50 zł, a więc w momencie znacznego wybicia, które okazało się być początkiem dużych wzrostów. Kurs akcji producenta gier rósł jak na drożdżach i wydawało się, że nic nie jest w stanie go powstrzymać przed nowymi szczytami. Kilka razy zastosowałem strategię uśredniania w górę i w pewnym momencie byłem ubrany w te akcje po uszy. Fundamentalna zasada dywersyfikacji portfela poszła w odstawkę. W pewnym momencie 90% środków jakie posiadałem wpompowane były w jedną spółkę. Wkrótce nadszedł moment otrzeźwienia. To co wydawało mi się tylko mrzonką, głoszoną przez giełdowych malkontentów i naganiaczy na spadki po woli stawało się faktem. W dniu premiery gry "Wiedźmin" - sztandarowego produktu Optimusa -  inwestorzy rozpoczęli realizować zyski zgodnie z zasadą "kupuj plotki sprzedawaj fakty". Ja jednak dalej siedziałem na tyłku myśląc, że to tylko jedna z wielu zadyszek przed dalszą wspinaczką. Skoro wytrzymałem wyprzedaż akcji Optimusa przez ABC Datę, to czemu miałbym teraz skapitulować?


Uparcie trzymałem swój pakiet, jednak w pewnym momencie gdy wirtualny zysk zdążył już wyparować emocje wzięły górę i dokonałem sprzedaży z małą stratą. Miałem już dość patrzenia na kurczącą się zawartość portfela. Strach przed dalszymi spadkami był u mnie zbyt duży. Jak się okazało transakcji sprzedaży dokonałem w bardzo kiepskim momencie a mianowicie w samym dołku korekty. Dzień później Optimus zaliczył kilkunastoprocentowy wzrost. Zdążyłem odkupić spory pakiet papiera  po cenie "nieco" wyższej niż sprzedawałem, ale dzięki temu załapałem się na część dziennego wzrostu. W ciągu kilku kolejnych dni dokonałem jeszcze jednej irracjonalnej sprzedaży akcji z powodu spadków. Przez niepotrzebne transakcje spowodowane emocjami straciłem 10% swojego kapitału zainwestowanego w Optimusa. Gdybym nie dokonywał żadnych działań byłbym dziś na minimalnym plusie.

Pewnie nie tylko ja żałuję, że nie pozbyłem się swoich akcji na górce - powyżej 9 zł i nie odkupiłem poniżej 7 zł. Chciałoby się powiedzieć "miałeś chamie złoty róg ostał ci się ino sznur". Strata 10% jest na szczęście do zaakceptowania i przy odrobinie szczęścia może uda mi się wrócić do wartości początkowej mojego portfela w ciągu najbliższych tygodni. Mam nauczkę na przyszłość. Musiałem przekonać się na własnej skórze, że stare prawdy giełdowe tj. "nie ulegaj emocjom", "unikaj zbyt wielu transakcji", "kupuj plotki sprzedawaj fakty" nie są pustymi hasłami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz