piątek, 22 lipca 2011

Grać czy inwestować?

O osobach, które uprawiają day trayding, kupują akcje góra na kilka dni lub tygodni zwykło się mówić, że są graczami. Inwestorami są natomiast te osoby, które dokonują zakupu na lata a przynajmniej na wiele miesięcy. Analogicznie można powiedzieć, że gracz kupuje akcje, natomiast inwestor - spółkę. Ten pierwszy będzie zwracał największą uwagę na kursy akcji i wykresy, a ten drugi na fundamenty spółki i perspektywy jej rozwoju. Gracz w dużej mierze jest zależny od wskaźników makroekonomicznych i wiadomości napływających ze świata. Inwestor przywiązuje do tych kwestii nieco mniejsza wagę, albo tak jak Warren Buffett zupełnie się nimi nie przejmuje. Moim zdaniem gracz, znacznie bardziej niż inwestor podatny jest też na podejmowanie decyzji pod wpływem emocji. Do której grupy zaliczam się ja?

Na dzień dzisiejszy chyba jestem gdzieś po środku. Jeśli chodzi o kryterium czasu to najdłużej w portfelu trzymam akcje Optimusa. Nie licząc małych perturbacji trwających kilka dni, posiadam je już ponad pół roku. Jak dotąd sporą część moich transakcji stanowiły zakupy spekulacyjne, głównie na okres kilku tygodni. Zdarzały się też transakcje jedno lub kilku dniowe, ale mógłbym policzyć je na palcach jednej ręki. Jeśli chodzi o inwestycję w Optimusa, to w tym przypadku najbardziej liczy się dla mnie sama spółka i jej potencjał. W tej chwili jest to  jedyna spółka w moim portfelu. Wierzę, że w dłuższej perspektywie przyniesie mi zysk. Danymi makroekonomicznymi staram się nie przejmować już tak bardzo jak dotychczas, co nie zmienia faktu, że stale obserwuję sytuację na rynku i z pewnością nie mam zamiaru jej zupełnie ignorować. W przypadku gdyby aktualna korekta okazała się początkiem bessy nie wykluczam wycofania swojego kapitału i powrotu na giełdę w odpowiednim momencie.

Niezależnie jakie decyzje podejmę w najbliższym czasie, w dłuższej perspektywie będę dążył do tego, aby w jak najmniejszym stopniu być graczem, a jak największym - inwestorem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz