Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podsumowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podsumowanie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 12 stycznia 2013

Rok 2012 i bieżące zmiany w portfelu


Na wstępie chciałbym podsumować w kilku słowach miniony rok. Upłynął on  bez większej aktywności z mojej strony. Nie licząc jednej spekulacyjnej inwestycji na New Connect, spędziłem go praktycznie poza rynkiem. Na kilka miesięcy giełda zeszła u mnie w ogóle na plan dalszy. Przypomniałem sobie o niej dopiero w grudniu, co zaowocowało już pewnymi transakcjami na początku 2013 r. Ale o tym za chwilę.


Dzięki transakcjom na akcjach 11 bit udało mi się uzyskać 9% stopę zwrotu zainwestowanych środków (jest to zysk po odjęciu prowizji). Jako, że zainwestowana gotówka była niewielka, w skali całego portfela jest to już tylko 1,7 % zysku. Przez pewien czas moje pieniądze przebywały na koncie oszczędnościowym, co dało mi dodatkowy 1 % zysku (mizeria, ale zawsze coś). Przyznaje się bez bicia, że był też taki okres, gdy gotówka zalegała mi na rachunku maklerskim i w ogóle na siebie nie zarabiała.

Podsumowując, rok 2012 zamknąłem na plusie, z symboliczną 2,7% stopą zwrotu. W tym samym czasie WIG wzrósł o około 20% jeśli się nie mylę. Przy stratach jakie poniosłem w roku 2011, które wyniosły ponad 50% to tylko kropla w morzu potrzeb. Przede mną jeszcze długa droga, aby odzyskać to co straciłem. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że realizacja celu jaki sobie postawiłem przy zakładaniu tego bloga, a o którym wspominam tutaj, realnie się ode mnie oddaliła.

A teraz kilka bieżących informacji. Przez ostatnie 12 miesięcy miałem niedźwiedzie nastawienie i liczyłem, że spadki na giełdzie pogłębią się. Myliłem się. Mimo zeszłorocznych wzrostów moje nastawienie  nie uległo jednak zmianie. To co się dzieje w sferze polityczno-gospodarczej oceniam negatywnie i bliżej mi do stanowiska prof. Rybińskiego, niż  do większości ekonomistów wieszczących kontynuację hossy.

Patrząc na szerokie rynki spoglądam głownie na to co dzieje się w USA i w Polsce. W USA rozpoczęta kilka lat temu hossa trwa w najlepsze. To co wydarzyło się w 2011 r. okazało się być za oceanem tylko niegroźną korektą. W 2012 r. S&P 500 i Daw Jones ustanowiły nowe rekordy. W Polsce wygląda to nieco inaczej. Polskie indeksy nie odrobiły jak na razie strat z 2011 r., choć na jesieni 2012 r. nastąpiło wybicie z trendu bocznego w kierunku sugerującym kontynuację hossy. W momencie gdy piszę te słowa wszystko wydaje się możliwe. Zarówno to, że trwający od 2009 r. trend wzrostowy w USA może się definitywnie odwrócić jak i to, że poziom 50000 pkt na WIG-u zostanie przekroczony.

A teraz o transakcjach, o których wspomniałem na wstępie. Doszedłem do wniosku, że za bardzo przejmuję się szerokim rynkiem, a za mało uwagi poświęcam spółkom - potencjalnym inwestycjom, które mogą dać mi zysk. Stąd też po szybkim przeglądzie spółek, postanowiłem wyselekcjonować te, które leżą w kręgu moich zainteresowań i poddać je analizie. W wyniku tej analizy 50% gotówki przeznaczyłem na zakup akcji spółki SFINKS oraz VISTULA. Dlaczego akurat te spółki i dlaczego teraz? O tym postaram się napisać wkrótce.

wtorek, 10 stycznia 2012

11 perełek na 2011 r

W styczniu zeszłego roku wypisałem sobie na kartce, dla zabawy, spółki, które według mnie miały dać zarobić w 2011 r. Poniżej przedstawiam listę tych spółek, wraz ze stopą zwrotu jaką można było dzięki nim osiągnąć po 12 miesiącach od momentu zakupu. Przyznam szczerze, że nie we wszystkich przypadkach pamiętam, czym sugerowałem się przy wyborze danej spółki. Przynajmniej w połowie były to raczej intuicyjne typy, niepoparte żadną głębszą analizą. W rzeczywistości zainwestowałem tylko w 3 spółki z tej listy.

sobota, 31 grudnia 2011

Podsumowanie roku

Wczoraj zaliczyliśmy na giełdach ostatnią sesję w roku. Myślę więc, że można by skrobnąć coś tytułem podsumowania. Gdy piszę te słowa mija już 15 miesięcy od momentu, gdy zakupiłem swoje pierwsze akcje. O ile rok 2010 udało mi się zamknąć z symboliczną stratą, o tyle rok bieżący przyszło mi kończyć z bardzo dotkliwymi ranami. Ogółem na wszystkich inwestycjach w 2011 r. straciłem 52,2% kapitału (najwięcej pieniędzy utopiłem w nieprzemyślanych transakcjach, na spółce CD Projekt). Pomyśleć, że gdybym wyszedł z rynku w kwietniu i nie angażował się na nim do dziś, mógłbym pochwalić się analogicznym wynikiem, ale in plus. Teraz mogę sobie tylko pogdybać. Pomijając aspekt finansowy nie spisuję jednak tego roku na straty. Jak bowiem wiadomo, na giełdzie, nic nie uczy i nie motywuje do ciężkiej pracy tak jak niepowodzenia.