czwartek, 20 października 2011

Jak uniknąć sprzedaży w dołku

Kilka razy zdarzyło mi się w mniejszej lub większej panice pozbyć swoich akcji w tzw. dołku. Czyniłem to zazwyczaj po gwałtownych, nagłych spadkach. Nie sprzedawałem od razu pikujących papierów, bo za każdym razem liczyłem na odbicie. W pewnym momencie bojąc się jeszcze większych strat ostatecznie pozbywałem się posiadanych walorów, gdy nadal dominowała podaż. Jak na ironię zazwyczaj na drugi dzień po sprzedaży obserwowałem - tak bardzo wyczekiwane wcześniej - wybicie. Dotychczas, jeszcze ani razu nie zdarzyło mi się, aby po transakcji podyktowanej emocjami, cena sprzedanych przeze mnie akcji, w kolejnych kilku dniach dalej spadała.

Aby uniknąć sprzedaży w dołku, w sytuacji, gdy i tak posiadam już wirtualną stratę, nie pozbywam się akcji, gdy w danym dniu dominuje podaż, a tym bardziej paniczna wyprzedaż. Czekam na to wybicie tak długo, aż się ono pojawi. Z tego, co udało mi się zaobserwować to każdy gwałtowny, kilkudniowy spadek kończy się mniejszym lub większym (częściej większym) odbiciem. I właśnie to odbicie jest najlepszym momentem do zrealizowania nieco mniejszej straty.

W związku z powyższym mam zamiar stosować się w przyszłości do następującej zasady:

"Jeśli nie pozbyłeś się akcji w pierwszym dniu gwałtownych spadków, to tym bardziej nie rób tego, gdy spadki trwają już czwarty dzień z rzędu."

Może ta zasada przyda się również Tobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz